czwartek, 28 lipca 2011

Światowy dzień WZW, to mogę być właśnie ja

Światowy dzień WZW w tym roku jednak jest obchodzony 28 lipca, czyli dzisiaj. Oglądam z zainteresowaniem kampanię przygotowaną na ten rok.


Może jako osoba chora powinnam odpowiedzieć na te pytania powyżej,których ustawienie troszkę mnie irytuje, bo to co najważniejsze znalazło się na samym końcu.

Pytanie pierwsze: Zdarzyło mi się używać cążek do skórek z innymi domownikami, po 30 paru latach wszyscy są zdrowi, poza mną

Pytanie drugie: Powiem szczerze że właściwie nie korzystam z usług kosmetyczki, u fryzjera byłam kilkanaście razy w życiu, po prostu mam mamę która świetnie amatorsko obcina włosy i nie muszę korzystać z salonów fryzjerskich

Pytanie trzecie Nie mam tatuaży ani nie posiadam przekłutych żadnych części ciała

Pytanie czwarte Tak byłam wielokrotnie w szpitalu.

W wieku 4 lat miałam przetaczaną krew i przechodziłam kilka bardzo poważnych zabiegów chirurgicznych, które uratowały mi życie. Moja pamięć rejestruje że już w wieku 12-13 lat, podczas okresowych badań krwi moje transaminazy były podwyższone. Ponieważ powtarzało się to przy każdym badaniu w następnych latach, lekarze twierdzili a potem ja wraz z nimi że taka moja uroda :( Tak mówiłam przez następne 20 lat. Po drodze przechodziłam kilka kolejnych operacji i zabiegów, nigdy nie zbadano mnie w kierunku HCV mimo że już testy były dostępne. Taką oto drogą szerzy się w Polsce HCV.
Chorobę "znalazłam" właściwie sama. Czułam się tak źle że zaczęłam szukać przyczyny, na szczęście moja lekarz rodzinna uwierzyła mi że coś się dzieje i zrobiła dość obszerną diagnostykę, po drodze wyskoczyło kilka innych nieprawidłowości plus wirusowe zapalenie wątroby typu C.

Przez ponad 30 lat właściwie nie czułam się chora, jedynie ciut szybciej zmęczona od innych ale ponieważ towarzyszyło mi to właściwie przez całe życie, więc nigdy nie zwróciłam na to uwagi.

Objawy rzadko towarzyszą tej chorobie.

U mnie jednak pewne niepokojące symptomy zaczęły się po 30 latach pojawiać.

- zmęczenie i apatia, każdy większy wysiłek fizyczny był okupiony bezruchem. Każdy wyjazd, większe wydarzenie, duża aktywność fizyczna lub psychiczna musiała być odreagowana odpoczynkiem. Po ciężkiej pracy potrafiłam spać po 17 godzin, nie podnosząc się właściwie z łóżka. Otoczenie twierdziło że jestem leniwa :)))Ja właściwie też tak się postrzegałam. Ostatnie 3 lata przed diagnozą, to nieustający spadek aktywności. Podświadomie zaczynałam się bronić przed każdym przemęczeniem

- bóle stawów mi dokuczają ale nigdy nie wiązałam tego z HCV a raczej ze zmianami na skutek innych schorzeń i właściwie nie umiem rozstrzygnąć czy aby na pewno w moim przypadku ma to tak duże znaczenie

- brak koncentracji i problemy z pamięcią. Te objawy nasilały się powoli ale zauważalnie dla mnie

- w pewnym momencie zaczęłam mieć problemy z chodzeniem. To znaczy przejście jednego kilometra było ponad moje siły. Zjawisko mi kompletnie nie znane, że nie dam rady dać następnego kroku. Te objawy właśnie skłoniły mnie do zrobienia sobie badań. Wyniki prób wątrobowych tylko lekko przekroczone i gdyby nie test na HCV pewnie nadal bym żyła w nieświadomości.

- i nietypowy objaw, ogromna senność i apatia po jedzeniu, tak mniej więcej po godzinie, półtorej.

To wszystko jednak razem wzięte i poskładane może i układa się w jakąś sensowną całość ale kiedy ciebie dotyka, kompletnie nie łączysz tych symptomów ze sobą. Ja mam dość sporą wiedzę medyczną i już przed diagnozą wiedziałam wiele na temat HCV, ale nie przyszło mi do głowy, zanim nie pojawiły się problemy z chodzeniem że powinnam się zbadać w tym kierunku!!!

Wszyscy moi domownicy, moja rodzina są zdrowi, chociaż przez ponad 30 lat nie nie zachowywałam jakiś specjalnych środków ostrożności.

Materiały fotograficzne pobrane ze strony http://www.facebook.com/WZWtypuC




7 komentarzy:

  1. Z tą historią naszego hcv mamy niemal identycznie. Chorowałam od dzieciństwa na różne choroby, byłam jako dziecko jeszcze szpikowana zastrzykami z gotowanych szczepionek, później kilkanaście transfuzji, kilka operacji, masa drobnych zabiegów stomatologicznych i kosmetycznych... Dowiedziałam się rok temu w czasie badań wstępnych do nowej pracy. Samopoczucie zawsze kiepskie, od lat mdłości, zmęczenie i apatia, transaminazy były różne. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie to przedstawia się bardzo podobnie! Przeczytałam uważnie Twoją notkę.
    Też podejrzewam szpitalne zakarzenie. W roku 1975 miałam cięcie cesarski i dostałam dużo krwi. Wiadomo, nie znano wtedy wirusa C.
    Ostatnie dwa lata bolały mnie stopy, wcześniej dlonie. Nikt nie mógł mi pomóc, samo mijało. Ale zbadano mnie szczegółowo we wrześniu, bo postanowiłam udać się do ortopedy po raz kolejny, ale w Poznaniu. Lekarz rodzinna zleciła badania. Były wysokie alaty i aspaty. Dopiero po trzech miesiącach mojej ścisłej diety wpadła na to, że może to wirus. No i wiem to od stycznia. Jestem po biopsji, czekam na Interferon.
    Smutne to!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powyższy komentarz to ja, baw60. Pozdrawiam sedecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, powinnam napisać : zakażenie! no i cięcie cesarskie!!!
    Widzisz, jak mnie to choróbsko niszczy! Denerwuję się na samą myśl!

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę że wiele osób ma podobną drogę zarażenia. Ja w swojej naiwności na początku myślałam że młodzi ludzie teraz w szpitalach już się nie zarażają, bo jest świadomość istnienia wirusa. Niestety prawda jest zupełnie inna ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesssuu zrobiłam błąd. Miało być strzykawek nie szczepionek. Przepraszam.:) Zauważyłam też że powinnam czasami mieć kaganiec bo warczę. yhhh masakra co to leki z człowiekiem robią. :(

    OdpowiedzUsuń
  7. My z mezem wlasnie dowiedIelismy się ze mąż choruje na wzw c prawdopodobnie od ponad 30 lat. Jak miał 2 Lata byl leczony w szpitalu na zapalenie opon mozgowych. Teraz ma 33 lata. Czekamy na dalsze badania. Strasznie się boje ze daleko to zaszło. :(

    OdpowiedzUsuń