Nie da się ukryć że podczas terapii staramy się za wszelką cenę pomagać naszemu organizmowi by funkcjonował jak najlepiej. Pierwszą naszą myślą jest zastosowanie suplementów przede wszystkim tych witaminowo-mineralnych.
A jaki do tego mają stosunek lekarze? Otóż w bezpośredniej rozmowie z nimi, zawsze słyszę tę samą odpowiedź. „Organizm musi radzić sobie sam!” Najlepiej nic nie przyjmować, niczym się dodatkowo nie wzmacniać, jedynie naturalne warzywka i owoce jako źródło witamin i niezbędnych składników.
Nie do końca rozumiem tę ideę, może ktoś ma większą wiedzę na ten temat? Ja podchodzę do tej sprawy bardziej logicznie. Dlaczego mam się nie wzmacniać , nawet w postaci sztucznych suplementów które mają wyższe stężenia terapeutyczne, skoro non stop "truje" się substancjami dostarczanymi z zewnątrz. To nie jest naturalna homeostaza dla organizmu, ale jej totalne rozregulowanie. Jak organizm w tej sytuacji może sobie poradzić sam?
Przyjmuje do wiadomości że są suplementy które ze względu na skuteczność samej terapii są zakazane np. żelazo, ale co z tymi które podobno sprzyjają zwalczaniu wirusa? Tutaj także lekarze są bardzo enigmatyczni w wypowiedziach. Najlepiej niczego nie brać , nic nie przyjmować. Jedynie rzeczony koktajl przeciwwirusowy. No wyjątkowo, jeśli Ci nogi i ręce wykręca w drugą stronę to może jednak ten magnez, ostatecznie możesz łyknąć. Czy ktoś może to logicznie mi wytłumaczyć? Z czego wynika ta postawa. Czy z tego że po prostu za krótko są te leki stosowane w lecznictwie aby dokładnie doprecyzować wpływ innych substancji na ich efektywność?
Nie jestem osobą nawiedzoną w kwestii witamin. Nigdy ich nie przyjmuje poza okresami kiedy mój organizm jest osłabiony lub ewidentnie daje znać że czegoś mu brakuje. A terapia moim zdaniem jest właśnie tym szczególnym czasem w którym moje ciało potrzebuje wsparcia i to nie tylko tego duchowego.
Wiesz, mi nawet lekarka prowadząca od zakaźnych pozwoliła na capivit a+e i preparat z magnezem i wit b6. Niestety mój żołądek sam się zbuntował przed dodatkowymi tabletkami. NIe wiem co to teraz będzie.
OdpowiedzUsuńDocia wygląda na to że lekarka nie jest zbyt obczajona ponieważ witamina A nie jest wskazana w trakcie terapii podobnie jak żelazo i kwasy omega 3.
OdpowiedzUsuńMartan myślę że lekarze nie do końca sami wiedzą co możemy a co nie..dlatego trzeba samemu szukać informacji popartych badaniami.
Teraz biorę magnez mbe który zalecił mi psychiatra jako najlepszy. Po za tym czasem łykne cynk czy buraka ale już rzadko z mniejszym zaangażowaniem niż na początku terapii mimo że wiem iż ciągłość jest ważna dla skuteczności tych suplementów. Zdrowy człowiek często nie może poradzić sobie bez magnezu a co dopiero my. Pierwsze co to magnez, najważniejsza sprawa. Pozdrawiam. E.
No właśnie hcvirku a powinniśmy mieć do nich zaufanie... Oddam w takim razie witaminki córce. :)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńSą różne opinie na ten temat czy stosować coś dodatkowo czy też nie .Mi niczego nie pozwolili brać , ale wiem że niektórzy lekarze pozwalają i to sporo.Ja czasami podjadałam jakieś witaminki i buraka w tabletce oraz inne.Decyzja należy do ciebie ,każdy robi tak jak uważa.Powodzenia życzę.
kinga hcv
Ja wiem że każdy robi jak uważa. Mój wpis właśnie jest głosem w sprawie że wszyscy za równo lekarze jak i pacjenci połowę rzeczy robią po omacku. Nie ma wytycznych, nie ma jednoznacznych wskazówek, a jak się czegoś nie rozumie to lepiej zabronić... będzie bezpieczniej, tylko ciekawe dla kogo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie.
Bardzo trafnie ujęłaś Martan "jak się czegoś nie rozumie to lepiej zabronić". Często mam takie wrażenie jeśli chodzi o lekarzy. Moja pani doktor nie zabrania niczego a gdy pytałam co mogę zbyła mnie tekstem,że wszystko co w aptece byle nie z czarnego rynku. To również unik z braku wiedzy ale bynajmniej nie zabrania. Bez magnezu musi być naprawdę ciężko na terapii. Jestem pewna że drażliwość i ból mięśni wzmaga się. E.
OdpowiedzUsuńMoja prowadząca powiedziała, żebym została przy swoich suplementach i nie muszę się martwić tym, że zawierają żelazo. Biorę takie, które są specjalnie skonstruowane dla kobiet. Kazała brać zwiększone dawki kwasu foliowego (zapobieganie anemii?). Terapię rozpocznę w przyszłym tygodniu dopiero, więc trudno mi wyczuć, jak to wszystko będzie działać.
OdpowiedzUsuńWitajcie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj kończę terapię trójlekową (boceprevir, genotyp wirusa 1b). Widzę, że każdy chce być mądrzejszy i bardziej papieski od samego papieża. Może zanim zaczniecie kombinować bez wyobraźni, pomyślcie, że nie sa znane skutki mieszania sztucznych witamin czy innych składników chemicznych, jak np. żelazo z lekami, które się przyjmuje. Trzeba przyjąć do wiadomości, ze podczas leczenia organizm zostanie zatruty w jakimś stopniu a pomagając mu możecie sobie zaszkodzić. Właśnie z niewiedzy. Bo jednemy/jednej zachce się dożywiać olejem lnianym, innemu/innej kokosowym albo naturalnymi witaminkami z warzyw gmo. Ludzie, pobudka. Wirus hcv to nie grypa, jest inteligentny na swój sposób i zakłócenie sposobu leczenia może pomóc jemu zamiast Wam. Kiedy dostałem boceprevir lub victrelis jak kto woli, miałem zapowiedziane, że tylko paracetamol. I nic więcej. I nie czarowali mnie, że mi coś pomoże lub nie ale powiedziała mi lekarka, że nie zna reakcji leków na to, co dodatkowo przyjmę i może zrobić sobie krzywdę. Zamiast więc witaminek, przed leczeniemk dali mi 4 miesiące na maksymalne dobicie masy i dowitaminizowanie organizmu ile się da ale od chwili pobrania leków - koniec. A buraki przestańcie jeść. Żelazo wzmacnia wirusa i potrafi zredukować wielokrotnie szanse na wyleczenie. Nie kombinujcie. Przeczekajcie a dopiero po zakończeniu terapii odzyskujcie siły. Powodzenia.